W sobotę krótkim prologiem rozpoczął się prestiżowy i mocno obsadzony Rajd Sardynii. W stawce quadów Rafał Sonik ponownie okazał się najlepszy, choć tym razem musiał podzielić się pierwszym miejscem z Francuzem Sebastienem Sounday. Obaj zawodnicy uzyskali identyczny czas 2 min. 14 sekund i 60 setnych. – To zupełnie niecodzienne zdarzenie. Chyba zachowam sobie na pamiątkę wydruk z oficjalnymi wynikami – śmiał się krakowianin.
- Nie zdążyłem wcześniej przejść całej trasy prologu, co dla mnie jest zawsze podstawowym warunkiem „przyłożenia gazu” – mówił kapitan Poland National Team. – Organizator w ostatniej chwili zmienił czas startu z 18:00 na 17:00 i jakimś trafem część uczestników o tym wiedziała, a część nie. Ja niestety byłem w tej drugiej grupie. Przyjechałem na miejsce o 16:30 i ruszyłem pieszo na odcinek. Kiedy miałem jeszcze kilka zakrętów do mety okazało się, że właśnie rusza pierwszy quadowiec i musiałem biegiem wracać na start. Ryzyko upadku było zbyt duże i nie było sensu go ponosić, bo na prologu nie wygrywa się rajdu.
Podobnie, jak w innych rajdach zawodnicy pierwszej „piętnastki” mają prawo wyboru pozycji startowej. W klasyfikacji z motocyklistami Sonik był jednak 21. i w związku z tym na trasę niedzielnego odcinka, liczącego 320 km ruszy jako pierwszy w swojej klasie.