Pierwszy etap Rajdu Dakar napsuł sporo krwi kierowcom, mimo tego, że został poprowadzony teoretycznie łatwymi drogami i jego długość nie powinna mieć dużego wpływu na końcową klasyfikację. Jak się okazało, wielu kierowców już tu mogło stracić szanse na zwycięstwo. Największym przegranym jest Robby Gordon, który ukończył etap na holu.
Etap 1: Rosario - San Luis (809km w tym OS 108km): Sensacyjnym zwycięzcą 1. etapu został Portugalczyk Carlos Sousa w chińskim samochodzie marki Haval. Pokonał on całą armadę aut Mini, z Orlando Terranovą na czele. Dalej plasowali się Nasser Al-Attiyah, Nani Roma, a za nimi najlepsze z buggy - Carlos Sainz. Za Hiszpanem finiszował Krzysztof Hołowczyc, który uzyskał taki sam czas jak Stephane Peterhansel.
Dobrze spisali się pozostali polscy zawodnicy. Marek Dąbrowski dowiózł Toyotę na zaskakującym 16. miejscu. Adam Małysz był 23, a jedno oczko przed nim zakończył etap Martin Kaczmarski. Były skoczek narciarski musiał się zatrzymać, by naprawić wycieraczki. Próbę ukończyli też Piotr Beaupre i Grezgorz Czarnecki. Fatalnie poszło Robby'emu Gordonowi, w którego Hummerze uszkodzony został korek parowy. Amerykanin już na starcie 2. etapu będzie mieć 2.5h straty do czołówki.
