Sahara pokazała w czwartek swoje najpiękniejsze oblicze. Przez ponad 100 kilometrów uczestnicy Rajdu Faraonów przemierzali bezkres łagodnych, pofalowanych wydm. W morzu piasku doskonale poradził sobie Rafał Sonik, który ponownie wygrał rywalizację quadów, a także przesunął się na czwartą pozycję w klasyfikacji łącznej z motocyklistami.
Organizatorzy byli tym razem łaskawi dla rajdowców i trzeci etap rozpoczął się o wczesnych godzinach porannych. Dzięki temu najlepsi zawodnicy dotarli na metę jeszcze przed uderzeniem największego upału. – Przez jakiś czas jechał drugi, ale potem mieliśmy spory fragment płaskiej lekko pofalowanej pustyni. Tam motocykle są zdecydowanie szybsze od quada, bo mają lepszy stosunek mocy do masy. Nie zdołałem więc obronić pozycji, ale trzeci czas to i tak świetny wynik. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek quad był tak wysoko w łącznej klasyfikacji rajdu FIM – komentował Sonik.
Krakowianin pokonał czwartkowy etap w niespełna cztery godziny i był o ponad godzinę szybszy od drugiego na mecie w klasie quadów Stefano Della Valle. Pewnie przewodząc w swojej klasie kapitan Poland National Team postawił więc sobie nowe wyzwanie. – Będę atakować podium w „generalce” z motocyklistami, ale rozsądnie. Nie chcę stracić tego miejsca, które mam.„SuperSonik” ma ku temu wszelkie potrzebne argumenty. Jest szybki, a Yamaha Raptor 700 sprawdza się bez zarzutu. – Mógłbym jechać szybciej, ale to duża przyjemność wiedzieć, że można jeszcze lepiej. Dzisiaj naprawdę mocno przycisnąłem, a mimo to widzę jeszcze rezerwy.