Pierwszy etap Rajdu Kataru był dla wszystkich zawodników wymagającą rozgrzewką, głównie ze względu na mordercze temperatury. Rafał Sonik rozpoczął zmagania z wysokiego „C”, wygrywając etap i przez niemal całą trasę prowadząc do mety swojego najpoważniejszego konkurenta, Katarczyka Mohameda Abu-Issę.
Reprezentant gospodarzy ruszał na trasę jako pierwszy quadowiec, dwie minuty przed Rafałem Sonikiem. – Dogoniłem Abu-Issę, ale nie byłem w stanie mu uciec. Wszystko wskazuje na to, że właśnie tak będzie wyglądać nasza rywalizacja, jeśli żadnemu z nas nie przydarzy się żadna awaria. Teren nie daje zbyt wielu możliwości ucieczki – przyznał na mecie kapitan Poland National Team.
Lider Pucharu Świata wygrał dwie ostatnie edycje Sealine Cross Country Rally, ale chyba nikt się nie spodziewał, że w tym roku będzie na pustyni przewodnikiem dla miejscowego „wyjadacza”. – To dość zabawna sytuacja, że lokales puszcza Polaka przodem, żeby widzieć gdzie i jak ma jechać. Pewnie liczy trochę na mój błąd, ale zdaje też sobie sprawę, że jeśli zabłądzę, to i tak bardzo szybko go potem dogonię – śmiał się „SuperSonik”. – Trzeba jednak podkreślić, że mamy bardzo dobre tempo, bo dziś miałem 9. miejsce w klasyfikacji z motocyklistami, a to naprawdę doskonały wynik – dodał.